Dwa lata po premierze Octavarium, najpopularniejszy zespół prog metalowy postanawia wydać kolejną płytę. Na Systematic Chaos – bo tak się ona nazywa – występuje wiele gwiazd m.in. Mikael Åkerfeldt, Steven Wilson czy Joe Satriani. Nie spodziewałem się po tej płycie wiele. Wiele też nie otrzymałem…
Nowe dziecko Dream Theater to prawie 80 minut wirtuozerskiego, „mechanicznego” grania, niewiele różniącego się od tego z poprzednich płyt. Pierwszy utwór od razu zaczyna się „urwaną” mini-solówką. Przez około 5 minut mamy po prostu instrumentalną zabawę muzyków, liczne zmiany tempa i ciekawe perkusyjne zagrywki, oraz (jakżeby inaczej), dwuminutową solówkę. Potem wchodzi James LaBrie, który nigdy nie miał oszałamiającego wokalu, tutaj nie jest inaczej.
„Forsaken” do którego powstał też teledysk zaczyna się cichymi klawiszami, by przejść w riff (!). Standardowo – jeden, skrzeczący motyw wokalny, długa ale szybka solówka Petrucciego. Nie trudno się domyślić że utwór powstał z myślą o singiel (trwa tylko 5 minut, poza tym jest dosyć prymitywny jak na Dream Theater).
W następny kawałek przypomina trochę dokonania z Train of Thought – lekko bardziej drapieżny wokal i żywsza perkusja. Niestety, też mamy jeden główny motyw Jamesa i solówkę.
„The Dark Eternal Night” ma kilka ciekawych momentów, również przywodzi na myśl płytę Train of Thought, jest to ciężki utwór z (o dziwno), miejscami niezłym śpiewem. Podobają mi się klawisze w połowie utworu które są ładnie wplątane w ten cały chaos które występuje na tym kawałku. Charakterystyczna solówka w 6 minucie, i znowu ciągle przejawiający się motyw „of the dark eternal night„. Mimo wszystko jest to chyba najmocniejszy punkt płyty.
W „Repentance” to typowa, lekka ballada którą niestety psują później gościnne głosy. Ciekawie natomiast brzmią chórki pod koniec utworu, przypomina to nawet trochę Pink Floyd.
Następna pozycja również nie grzeszy ciężkością, o dziwo jest to dosyć chwytliwy kawałek z lekko dziwnym wokalem i wielogłosowymi krzykami. Nie podoba mi się. Struktura też kiedyś była jakby lepsza.
„The Ministry of Souls” to piętnaście minut nieciekawy, nudny po prostu, utwór, który dopiero w połowię się trochę bardziej rozkręca, nabiera tempa i rumieńców.
Ostatnią pozycją na płycie jest druga część „In The Presence of Enemies” rozpoczyna się spokojnie, potem przechodzi w trochę mocniejsze klimaty. Dosyć ciekawy utwór z wieloma zmianami tempa i nawet nie takim złym wokalem.
Cóż, Dream Theater zawsze grali świetnie jeżeli chodzi o technikę. Jednak wielu zarzuca im sztuczność i brak emocji. Ja również zaliczam się do tej grupy. Panowie swoje popisy instrumentalne stawiają ponad klimat i ogólny wyraz muzyki. Czuć jakby każde następne solo jest tam stawiane na siłę, tylko po to żeby było. Płyta nie jest jakaś tragiczna, jednak Petrucci i spółka nagrali o niebo lepsze albumy. Fanom tej grupy Systematic Chaos powinien przypaść do gustu, jednak tym którzy chcą ich „spróbować” po raz pierwszy, radzę cofnąć się wcześniejszych wydawnictw.
- „In the Presence of Enemies Pt. 1” – 9:00
- „Forsaken” – 5:35
- „Constant Motion” – 6:55
- „The Dark Eternal Night” – 8:53
- „Repentance” – 10:43
- „Prophets of War” – 6:00
- „The Ministry of Lost Souls” – 14:57
- „In the Presence of Enemies Pt. 2” – 16:38
Całość: 78:41
Data wydania: 4 czerwca, 2007
nie no, Dream Theater był dla mnie zawsze takim dziwacznym, pozerskim zespołem, który zdobył spora popularność. Nudy, popisy solowkowe – a wartość muzyczna bardzo niska.
E, ja się nie zgodzę 😉 Bywało lepiej niż w Systematic Chaos, zgadzam się z tym również, ale… nie jest, moim zdaniem, źle. Często spotykam się z podobnymi opiniami na temat DT, ale ja się z tym kompletnie nie zgadzam. I nie zarzucajcie mi jakiego w nich zapatrzenia, bo że niby fanka to tylko w samych superlatywach widzi zespół. Owszem, widzę wiele wad, ale zalet troszkę więcej 😉 Nie chcę sobie zaprzeczać, dla mnie to są po prostu giganci i sama w tej opinii nie jestem 😉 Dobra muzyka, bardzo dobra technicznie, świetny śpiew LaBrie’ego (uwielbiam ten głos, ten śpiew, który, dla niektórych, jest mało powalający, mnie zachwyca), niesamowita perkusja… no, ciarki na plecach jak dla mnie. Na każdej płycie reprezentują swój profesjonalizm, dla mnie i tym razem zostało to kontynuowane. I nigdy nie zgodzę się z tym, że w ich kawałkach brakuje emocji. A już zwłaszcza na SC.
pytanie co jest dobre, tworzenie rzemieślniczej płyty bez teoretycznie większych wad czy też płytę z małymi niedociągnięciami ale jednak od serca. Niech każdy sobie sam odpowie.
Co do samej płyty, mnei nudziła i nic z niej nie pamiętam. Zresztą zajawkę na DT miałem niezbyt długą, zaś po tym czasie przyszło zdecydowanie chłodniejsze nastawienie do tych panów.
Uwielbiam DT, ale tego albumu nie mogę ścierpieć. Petrucci, szefie, co żem ci uczynił, że zrobiłeś taki kaszaniasty album! Będę częściej słuchał Train of Thought i Awake, ale nie rób tego więcej. 😉
DT to dla mnie trochę taka muzyczna masturbacja, to jest moje zdanie popieram je tym, że ich muzyka za cholerę nie ma duszy, to taki drem team boskich techników, w którym każdy z nich gra tak żeby kopara opadała ale wyrazu, przekazu , wartości(pozą tą techniczną) w tym bandzie nie odnajduję, ale np taki mój stary ich uwielbia. Na last nie ma nabitego tego bandu bo mp3 nie słuchałem, opieram się na tym co słyszałem z audio cd starego.
Posłucham tylko ze względu na perkusiste, bo podoba mi się jego gra ;]
Renegad: Spróbuj As I Am i Lie, a następnie powiedz, że ta muzyka nie ma żadnej wartości, a masz przechlapane 😛
Kro wie może przesłucham, a może nawet już słyszałem tylko o tym nie wiem 😉
Bardzo udana recenzja, podziwiam za odwagę, że spojrzałeś krytycznym okiem na Dream Theater – a już myślałem, że to jedna z tych kapel, o których nikt nie ma prawa powiedzieć złego słowa.
Ale od siebie dodam, że jako osoba raczej DT nie słuchająca to w „Systematic Chaos” znalazłem kilka momentów dla siebie 🙂
Kokoś zdziwiłbyś sie ile juz złego słyszałem o tej kapeli, baa w ostatnim czasie zdecydowanie wiecej negatywów niz pozytywów. I słusznie bo chyba niektórzy boja sie krytykować jakis zespól tylko ze względu ze sa nieźli techniczni ( a wiec teoretycznie crapu nie mogą stworzyć, ale jak widac w praktyce róznie wychodzi )
Nie twierdze ze cały DT jest słaby, maja momenty, ale ogólnie jak ktos słusznie zauważył mamy tu zbyt częsty przerost formy nad treścią. ( no i te solówki na klawiszach paskudne momentami )
Ja uwielbiam solówki które są idealnie skomponowane z muzyką, które są takie hmm, subtelne i nie są jakoś specjalnie „wyprowadzane” na przód. A tutaj mamy coś w stylu „Teraz moje solo, klawisze, wokal, perka – wypierdalać”.
Czyli nie lubisz solówek w Floydach?
We Floydów się jeszcze za bardzo nie wgryzłem, więc dużo nie mogę powiedzieć.
Dlatego uwielbiam grę Omara 😉
Choć nie mówię, że Petrucci to bezpłciowiec który szpanuje umiejętnościami, zapewne w grze DT jest jakiś porządek który musi panować ale czasami mogliby wyrwać się poza schemat „jedziem jedziem, solo, jedziem, solo, jedziem” choć może ja za mało słyszałem?
Ale kilkanaście utworów tych których miałem okazję słyszeć brzmiało właśnie mniej więcej tak.
Renegad, Ty Omarowcu 😀 Wracając do tematu, np. we wspomnianym Lie czy As I Am kawałki trawają ok. 7-8 minut, a solówki zajmują ok. 2 minuty, więc gadanie w stylu: „ciągle solówki” jest nie na miejscu. Panowie nie słyszeli chyba np. Bright Size Life Metheny’ego, które jest właściwie jedną wielką solówką Pata i Patriousa. Nie uważam, że DT nie jest przekombinowane, ale niektóre wasze wypowiedzi są grubą przesadą i wynikają z nie ze znajomości muzyki zespołu, a z zasłyszanych opinii.
tam jeszcze solówki na gitarach mogę przetrzymać, ale jesli solo na klawiszach sie zaczyna… mordęga estetyczna dla mych uszu. za całego bandu to chyba najbardziej lubie i cenie perkusistę, lubię taki styl gry jaki on prezentuje a ze jeszcze jest w tym dobry to juz podwójna radość.
„Czyli nie lubisz solówek w Floydach?”
Floydzi to wyjątek we wszelkich kategoriach 😉
Ja Uchot nie mówiłem tylko o solówkach Petrucciego, chodziło mi o solówki na klawiszach i gitarce.
Co do klawiszy to tylko nie licznym zespołom udaje się ładnie dopieścić klawisze z brzmieniem np. napierdzielającej perki lub jakiś pasżyków gitarowych, wkurzająca często jest ta sztuczność i kiczowatość, tego instrumentu.
Uchot, ja opisywałem ten album DT i takie miałem odczucia. Nie kierowałem się opiniami innych, mimo że są one w gruncie rzeczy podobne ;p
„We Floydów się jeszcze za bardzo nie wgryzłem, więc dużo nie mogę powiedzieć.” …ale wystarczająco bardzo, żeby porównać do nich DT?
Tak^
wyjdź…
Nie porównałem ich, powiedziałem tylko że zabrzmiało to trochę jak PF^^
trafilem na ta badziewna strone przypadkiem jednak heh musze cos napisac dla ludzi ktorzy chyba twierdza ze maja jakies pojecie o jakiejkolwiek muzyce i dobrym stylu..
wiekszosc z was nawet nie przesluchala calej plyty .. zna pare utworow DT … zgory jestescie negatywnie nastawieni.. jestem ciekaw jakiej wy muzyki sluchacie… skoro wam sie taki klimat nie podoba to po ch.. wypisjecie tutaj te bzdury wyssane z waszych brudnych palcow…
poraza mnie wogole sposob recenzowania plyty… jakiz to autorytet???? tacy ludzie jak ten koles co to pisal to powinni sie wybrac do laryngologa… bo chyba za duzo wosku im sie w uszach na zbieralo.. zreszta kago obchodzi co pisze jakis kretyn pozbawiony dobrego gustu z zamazanym ryjem.. moze sobie zamazal bo mu wstyd ze takie pierdoly wypisuje ..jeszcze jakis glupek byl by w stanie w to uwierzyc.. heh.. zal mi was i tych kretynskich recenzji…
jestescie jak zlota jesien.. cokolwiek nowego nagra jakas grupa to zawsze bedzie zle.. bo stare bylo dobre.. zapominacie o czyms waznym.. jezeli w muzyce cos sie zmienia.. to nie zawsze znaczy to cos zlego.. muzyka jak i muzycy sie rozwijaja.. czasem zmieniaja chrakter tego co robia.. prawdziwy fan potrafi zrozumiec zmiany…
jezeli podobala ci sie jedna plyta DT .. to nie jestes fanem DT.. a jak nie jestes to po cholere wypisujesz bzdury na blogu dotyczacym plyty DT.. zal mi was.. na szczescie bylo tu paru fanow tego zespolu ktorzy wiedza znacznie wiecej o ich muzyce niz taki zwykly balwan ktory opisuje plyte tak naprawde nie czujac ducha zespolu.. spadam stad bo mi sie zygac chce..
Brak mi słów. Kto napisał że jestem fanem tego zespołu? Jeżeli nim nie jestem, to znaczy że nie mogę recenzować płyty? Kto napisał że to „blogu dotyczacym plyty DT”? I dlaczego co drugie zdanie mnie obrażasz? Wg Ciebie wszystko co nowe powinno być dobrze oceniane? Sorry, ale DT miało o wiele lepsze płyty i w tym przypadku nie widać by „muzycy sie rozwijalni”. Co najwyżej czerwone dywany rozwijają.
PS Sam masz brudne palce.
Sound to kolejny powód, dla którego mam okropny dystans i niechęć do progressive’u.
„wiekszosc z was nawet nie przesluchala calej plyty .. ”
Wystarczy, że recenzent przesłuchał.
„zna pare utworow DT …”
Czyżbyś Kuba słuchał 189 razy „This Dying Soul” i „Honor Thy Father” na zmianę? 😉
„skoro wam sie taki klimat nie podoba to po ch.. wypisjecie tutaj te bzdury wyssane z waszych brudnych palcow…”
A tak, żeby ten bród odessac.
Czy ktoś Ci karze to czytac, czy zgadzac się z tym? Rozumiem, że wychodzisz z założenia, że inne zdanie niż Twoje, to złe zdanie. Dorośnij… I pomyśl zanim cokolwiek jeszcze napiszesz, bo na śmiesznośc się narażasz.
A ja tam uwielbiam Dream Theater, o! ;P I chociaż „Systematic Chaos” z pewnością nie jest ich najlepszą płytą, to gdyby nagrał to jakiś inny progmetalowy zespół to do tej pory biłbym pokłony. W skali DT 8.5/10, w skali innych grup 10/10. W muzykę tego zespołu dosyć trudno się „wkręcić”, jednak gdy już mi się to udało nie potrafię „wyjść” 🙂 „Scenes from a Memory” już chyba na zawsze pozostanie dla mnie jeśli nie Albumem Wszechczasów, to jednym z absolutnej czołówki czołówek. Gdy wczytać się w historię słuchając równocześnie muzyki zauważa się niesamowite dopracowanie do najdrobniejszego szczegółu przy jednoczesnym naładowaniu emocjami i uczuciami. Trudno to wyjaśnić i wiem, że nie mam żadnych konkretnych, rozumowych argumentów, ale wg mnie Ci, którzy nie dostrzegają uczuć w muzyce DT nie wgłębili się w nią tak jak należałoby się wgłębić muzykę zespołu prawdziwie progresywnego. A solówki? Nie dość, że genialne technicznie, to jeszcze zawsze, w każdej piosence z każdego albumu (może poza The Dark Eternal Night) są idealnie dopasowane do całości, tylko czasami potrzeba czasu i skupienia, by to zauważyć.
Ale ja bardzo tolerancyjny człowiek jestem i jak się komuś nie podoba to jego sprawa, tak samo jak ja nie mam zamiaru zachwycać się muzyką techno. Niech każdy słucha tego, co mu się podoba, ale jeśli chce wyrażać swoje zdanie, niech robi to kulturalnie, nie obrażając wszystkich dookoła, jak zrobił to Sound. Swoją drogą, to PS w poście L też nie było potrzebne ;P
Sound to kolejny powód, dla którego „modlę się o fale pływowe”. Po prostu nie wierzę, że tacy ludzie się rodzą. Postaram się, aby do konstytucji dodano aneks na temat ludzkiej głupoty, za którą to groziłaby kara śmierci.
zawsze twierdziłem że fani takich zespołów jak dream theater sa fajniejsi od załóżmy kr0na czy LP Czemu? Bo oni na powaznie myśla ze słuchają czegoś wielkiego i wybitnego, przy czym z reguły maja wiecej niż 15 lat.
Sound piekny komentarz, juz dawno nie widziałem tak śmiesznej i żałosnej obrony zespołu.
Z DT jest podobnie jak z Toolem, sekty powstają xD
Sound, ale Ty żałosny jesteś :/… Ręce opadają… Przeczytałęś 1 recke i już myślisz, że znasz gust i podejście do muzyki autorów Winyla?:/ Oni przynajmniej słuchają różnego rodzaju muzyki i są obeznani, a wygląda na to, że Ty jesteś zamnięty na inne gatunki. Weź dorośnij albo się przynajmniej zastanów zanim znowu jakieś bzdury wypiszesz… Aż sie przykro robi, że są na świecie tacy ludzie jak Ty:/. Jesteś fanem DT i uważasz, że ten kto nie jest, a ich słucha nie moze ocenic tego zespołu? Kto mówi, że jak lubisz jedną płyte danej kapeli, to jesteś ich fanem? Haha! Tylko Ty. Ja słucham różnych zespołów, podoba mi sie wiele ich piosenek, ale fanką jestem jedynie 2 – Pink Floydów i Metalliki. Co, zabronisz mi kupowania płyt innych zespołów? Bo tak zrozumiałam Twój [dziecinny] komentarz. Szkoda nawet patrzeć na Twój wpis. A jako podsumowanie napiszę: „trafiłam na ten Twój badziewny komentarz przypadkiem jednak heh muszę coś napisać dla człowieka, ktory chyba twierdzi że ma jakieś pojęcie o muzyce”…
„Postaram się, aby do konstytucji dodano aneks na temat ludzkiej głupoty, za którą to groziłaby kara śmierci.”
jaka szkoda że zostaniesz jedną z pierwszych ofiar tego aneksu. aż żal Cię czytać i/lub komentować. piszesz jak 12letni dresiarz.